Szukam nowego wozu. Fury do śmigania. No i oczywiście mam specjalne
wymagania. Jestem z tego znana Hania, że mam duże wymagania. No więc
tak. Od jakiegoś czasu rozglądamy się z mamą za jakimś wózkiem
spacerówką. Nie może to być pierwsza lepsza sztuka. Nawet
rehabilitacyjne nie wszystkie się dla mnie nadają. Przyglądamy się
wszystkiemu, czemu można się przyjrzeć. Jak zapewne wiecie, jestem
szczęśliwą posiadaczką Kimby Cross. To najlepszy (tak sądzę) wózek
terenowy dla takich przypadków, jak ja. W teren lux, jako przyczepka
super. Wszystko och i ach. Jest jednak jedno ale - to wielki rydwan. By go zapakować
do przeciętnego bagażnika osobówki, trzeba najpierw rozłożyć go prawie
na części pierwsze. To duży kłopot. Szczególnie, że wozi mnie zwykle mama, sama bez pomocników. A zdarza się, że potrzeba mnie czasem wywieźć z
mojej pięknej okolicy w wielki świat. No i wtedy zaczynają się schody.
Jestem coraz większa i coraz cięższa, więc wózek staje się niezbędny.
Czy to przychodnia, czy szpitalny korytarz, wszędzie dobrze jest gdzieś
przycupnąć. Wtedy mama ma wolne ręce i może nimi coś np podpisać, a ja
wtedy siedzę wygodnie i nie wadzę nikomu. Póki co, (pod)wożę się na
takiej zwyczajnej spacerówce Chicco z kompletu, jaki miałam na starcie
żywota swego (z kompletu z gondolą). Jednak, w tamtym wózku siedzę byle
jak i nie jest mi wygodnie. W związku z tym, że ostatnio dużo zwiedzam
szpitalne korytarze nadszedł czas, by poważnie rozejrzeć się za wózkiem
spacerowym spełniającym moje wymagania. Będąc na turnusie oglądałyśmy u
jednego chłopczyka wózek
Swifty (jeden z naszych typów). Niestety, nie
miał on wszystkich niezbędnych dla mnie reha dodatków i nie mogłam go
dobrze przymierzyć. W sumie na żywo średnio się nam podobał. Myślałyśmy
też oczywiście o Kimbie Spring (czterokołowa wersja Kimby). Jednak on też jest duży po złożeniu.
Ale, ale. Na turnusie byliśmy na prezentacji sprzętu złotowskiego reha
sklepu i jeden wózek wpadł nam w oko - spacerówka, jednym ruchem
składana, nieduża i zgrabna
Convaid Rodeo (tutaj
filmik z krótką prezentacją). Siadłam sobie nawet do niej i nieźle mi się
siedziało. Mamie też się spodobał ten wózek. Miał wszystko, co dla mnie
potrzebne, całą masę dodatków (oczywiście każdy dodatkowo płatny - nie
dziwi nic). Cena? Nie mało. Wiadomo, wózek rehabilitacyjny musi trochę kosztować. No i mamy o czym myśleć.
Bardzo nam się podobał i już teraz nic innego nam się nie widzi.
Zobaczcie, co pisze o nim pewna mama na blogu swojej córki
Julka i my. Po
przeczytaniu takiej opinii chyba warto zaprosić przedstawiciela na
bliższe spotkanie. Planujemy zwabić go na oddział. Dobrze by było, by
swoją opinię o nim wyraziła też moja fizjoterapeutka. Nie chcę, by jej
wielka praca, jaką ze mną wykonuje poszła na marne. Zatem będziemy się
kontaktować. Ciekawe, jak tam chłopaki z terminami stoją? Ja jeszcze
chwilę się porehabilituję na oddziale, więc może się uda. Dobrze by
było. Może ktoś jeszcze oprócz nas skorzysta z tej prezentacji?
...
Czy widzieliście, co Niemcy zrobili Brazylijczykom?!
1 : 7 (pięć bramek w pierwszej połowie).
Finał Mundialu? Niemcy - Holandia?
Się okaże jutro.
Dziś już cicho sza...
Ciii...