Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

piątek, 14 października 2016

No i mamy jesień. Szaro, buro i ponuro. A do tego pada deszcz. I zimnica.
Albo słońce. I zimnica. Czekać tylko, kiedy spadnie śnieg. Podobno już gdzieś się pojawił. Brrr!
Jest jednak światełko w tym zimnym tunelu. Moja Fundacja zaczęła księgować zeszłoroczny 1%. Potrwa to trochę, więc muszę uzbroić się w cierpliwość, żeby poznać końcowy efekt.
Wszystkim, którzy zasilili moje subkonto bardzo, bardzo dziękuję!

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcThoCYugOigCwJFgOPKhdqjuZFF4MkFIl2QguHQTGQEEGlm5AAf

Minęło już pół roku od ostatniej botuliny. Kilka dni temu zadzwonił telefon i pani doktor oznajmiła mamie, że zwolniło się miejsce i niedługo dostanę kolejną dawkę. Planowy termin miałam mieć dopiero na styczeń. Kiedy się zapisywałam w maju, to kalendarz na jesień był już pełen pacjentów i na wcześniej nie było miejsc. Cudownie, że moja kochana pani doktor o mnie pamięta. Teraz jeszcze musimy zorganizować jakiś turnus, bo nic na teraz nie było zaklepane, a przecież po podaniu botuliny koniecznie będę musiała rozćwiczyć ostrzyknięte mięśnie. Eh, żeby się tylko udało.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo!