I tak lato mija. Przymierzam się, do skoku do naszego basenu na podwórku. Ale ta woda taka zimna, brrr (jak dla mnie). A jak już jest ciepła, to jakaś taka mało przejrzysta się robi i nie zachęca do kąpieli. Póki co, moczę nóżki. Mam nadzieję, że mi się jeszcze uda popluskać. Reszta rodziny prawie codziennie uskutecznia podwórkowe kąpiele (łącznie z babcią). Wesoło jest! Ze spraw przydomowych, to mamy w obejściu jeszcze pewną zagadkę. Od jakiegoś czasu w naszej kotłowni (na worach z węglem) pomieszkuje żabia rodzina. I to nie tylko mama z tatą, ale wygląda na to, że również i inni krewni, dalsi i bliżsi. Jest ich tam koło dziesiątki (jak tylko ktoś tam wchodzi, towarzystwo rozpierzcha się na prawo i lewo i chowa się w szparach - ciężko je zliczyć). Są mniejsze i większe. Wszystkie przecudnej urody, żywym złotem nakrapiane. Kiedy odkryliśmy, że znalazły sobie tam lokum, było na podwórku niezbyt ciepło i myśleliśmy, że jak się lato rozkręci, to się ekipa wyniesie, ale nie. Żabi klan ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, żeby miał się wyprowadzić. Mnie to nie martwi, bo ja lubię różne stworzenia. No i żabki są przecież bardzo pożyteczne. Zastanawiam się tylko, o co chodzi. Zawsze na podwórku, szczególnie wieczorami, widywało się różne żabcie, ale żeby się do domostwa pchały, to tego jeszcze nie było. Nie wiem, co o tym myśleć. Może to jakiś zaklęty królewski ród? Naprawdę nie wiem, czemu upodobały sobie to miejsce. Może ktoś zna tę rodzinę i wyjaśni mi, co to za jedni? I czego możemy się dalej spodziewać?
Żabi ród czyli... w domostwie żab w bród |
Hana a może wśród nich jakiś księże zaklęty w żabcie? ;-)
OdpowiedzUsuńto prawdopodobnie ropucha zielona
OdpowiedzUsuńTak, to zapewne Książe Ropuch Zielony. Czekam na rozwój sytuacji :D
OdpowiedzUsuń