Witam, witam i o zdrowie pytam. Jak się miewacie? Ja
czuję się już znacznie lepiej. Rany po operacji są już pogojone i teraz mam piękne
wyszywanki w pachwinach. Muszę jednak przyznać, że biodro mi nadal
dokucza. Trochę się pewnie zastało i teraz, kiedy ruszam nogami, albo
ktoś przy mnie majstruje, to mnie boli. Może i nawet trochę bardziej,
niż wcześniej. Po operacji zostały mi blizny, szersze odwiedzenie ud
oraz możliwość łatwiejszego wyprostowania nóg na całej długości. Rodzice
teraz bardzo pilnują moich kończyn dolnych. Żeby ułatwić sprawę sobie i
nie odseparowywać mnie od rodziny poprzez ciągłe leżenie w łóżku,
kupili mi leżaczek, a właściwie krzesełko kąpielowe. To takie dwa w
jednym. Krzesełko ma być do chlapania pod prysznicem, a w porze suchej
będzie spełniać funkcję leżanki salonowej. Zdecydowaliśmy się na taką
formę, bo jest to urządzenie, które nie zniża mnie i moich bliskich do
poziomu podłogi, czy też nawet dna (w wannie). W związku z powyższym,
łatwiej będzie mnie obsługiwać. Jak wiadomo, teraz idę w wagę, więc rodzice
muszą oszczędzać swoje kręgosłupy. Jest możliwość dokupienia jeszcze
jakiejś podstawy jezdnej, ale powoli. Zobaczymy, czy to wszystko będzie
działać tak, jak zakłada plan. Moi opiekunowie z hospicjum tak o mnie
dobrze dbają, że ostatnio trochę się zmieniłam. Jestem jakby
spokojniejsza. Spastyka wciąż jest i bywa, że nawet przyszlifuję sobie
buźkę pazurem, ale są chwile, gdy udaje mi się poleżeć spokojnie. A
najciekawsze jest to, że od kilku dni, kiedy przychodzi wieczór i zbliża
się dwudziesta, to zaczynam ziewać i zamykają mi się oczy. Nigdy, przez
ponad siedem lat, nie zdarzało się tak przez kilka wieczorów pod rząd. Być
może wyda się Wam to dziwne, ale trzeba było zawsze sporo czasu, aby
położyć mnie spać. Było tulenie, noszenie na rękach, odbijanie,
wyciszanie i inne tytuły. Rodzice są teraz w szoku, że to może wyglądać
inaczej. Szybkie mycie, przebieranie, chwilka(!!!) marudzenia i śpię.
Ileż to za nami godzin wieczornej szarpaniny, ile zszarganych nerwów z
bezsilności. Ta zmiana wygląda podejrzanie, ale cieszymy
się wspólnie chwilą. Mama się w sumie trochę boi, czy z tego coś nie
wyniknie i bacznie mnie obserwuje. Trwa to już kilka dni i nic się nie
dzieje, więc może wszytko będzie dobrze. Wygląda na to, że zalecenia
pani doktor z hospicjum się sprawdziły i zaproponowana kuracja przyniosła
takie oto efekty. Dostaję teraz magiczny probiotyk na prawidłową pracę
jelit i codziennie jest kupa. Kupa, niby zwykłe g...no, a bez kupy
d...pa. Kiedy człowiek się nie wypróżnia przez kilka dni, to przyznacie,
że może być lekko podminowany. A u mnie tak było od zawsze. Dawali mi
już różne specyfiki, ale teraz wreszcie trafiłam na odpowiedni dla mnie.
Gdyby ktoś chciał wiedzieć, co to za cudo, to zaraz zdradzę. To
Sanprobi IBS, takie kapsułki, które mama wysypuje do wody i siup do
brzuszka. A tam, te bakterie już wiedzą, co robić. Wg zaleceń najpierw
przyjmowałam dwie kapsułki dziennie, a teraz już tylko jedną. Jak
wiadomo, nie wszystko jest dobre dla każdego, ale na mnie to działa. Do
spokoju w brzuchu pewnie dokłada się jeszcze spokojniejsza głowa. Zmiana
dawki Depakiny również wyciszyła trochę mój układ nerwowy. Co prawda,
ataki czasem się jeszcze pojawiają, ale nie w tak dużej ilości. Wizyta w
poradni neurologicznej w związku z tym jest niestety nieunikniona, ale na razie są inne
priorytety. Czekam na telefon z informacją o terminie zabiegu
fundoplikacji, który ma mieć swój czas jeszcze w grudniu. Już niebawem wrócę też do moich szkolnych zajęć i terapii. Nie mogą się tam mnie doczekać. Przyznam, że ja też tęsknię za moją panią i codzienną zawieruchą. Jeszcze chwileczka i ruszam. A tymczasem po głowie chodzi mamie medyczna
marihuana. Skrada się tam już od pewnego czasu i wierci dziurę. Mama chciałaby spróbować trochę mnie tymi maryśkowymi olejkami od środka naoliwić. Marzy jej się opanować ataki i zmniejszyć moją spastykę. Ale to już temat na inny wpis. Tyle na dziś.
Trzymajcie się ramy!
A oto jak się relaksuje na leżaczku moim nowym salonowo - łazienkowym:
Sprzęt został zakupiony z pieniędzy na moim subkoncie.
Wszystkim, którzy przekazali mi swój 1% bardzo dziękuję!
To dzięki Wam tak poleguję.
😍😍😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz