Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

środa, 25 maja 2016

Uwaga, jestem trująca!
Znowu wstrzyknęli mi toksynę. Kolejna dawka rozkłada się już w moich mięśniach. Czekam, aż zacznie działać i ruszam z następnym turnusem. Przed tym jednak muszę odwiedzić jeszcze speców w Otwocku. Na oddziale wśród botulinowców byłam weteranką. Z moimi przypadłościami dosłownie i w przenośni. Ta ostatnia botulina była moją siódmą dawką. Trochę już tej trucizny przyjęłam. I nie wiem, kiedy z tym skończę, bo bardzo dobrze na mnie wpływa. Teoretycznie mogłabym poddawać się tym zabiegom do ukończenia 18 roku życia, ale nie wiem, czy będzie dalej tak na mnie działać. Pożyjemy, zobaczymy. Aktualnie, moją i nie tylko moją głowę, zaprzątają myśli o tym, co w temacie moich bioder zaproponują mi ortopedzi. Przyznam, że trochę się obawiam ich opinii. Być może zaproponują mi jakiś zabieg. Strach myśleć!
Dam Wam znać, co zaszło w Otwocku. Bądźcie cierpliwi. Jako i ja być muszę.
Tak to było: znieczulenie, ostrzyknięcie i wybudzenie.
Wszystko dobrze się skończyło.
W niedzielę była u nas komunia. A właściwie Pierwsza Komunia Święta mojej siostry. Poszło sprawnie. Pogoda dopisała i przyjęcie się udało. Jakoś dałam radę to przetrzymać, chociaż w domu zrobiło się dziwnie ciasno. Przyjechała masa gości - babcie, dziadek, kuzynostwo, cioteczki i wujkowie. Była niezła zawierucha. W naszym przydomowym placu zabaw pojawił się też nowy gadżet. Teraz wszyscy codziennie fikają koziołki. Wesoło jest.
Był też smaczny torcik i inne pyszności. Tort piekła mama, a dekorowała Ala. Fajny, co?

Jeszcze tylko muszę zaliczyć ten Otwock i będę mogła poddać się codziennej rehabilitacji na szpitalnym oddziale rehabilitacyjnym. Niebawem pożegnam się z moim przedszkolem i wrócę tam dopiero we wrześniu. Będę tęsknić za moimi paniami i codzienną zawieruchą. Gdy skończę turnus, to będą już wakacje. I...
Będzie, będzie pogoda, będzie się działo,
będzie się spało, ile będzie się mi chciało.
Po tej gonitwie, co się ze mną wyprawiało,
będzie się wreszcie po prostu wypoczywało.
...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz