Przedstawiam Wam naszego nowego domownika. Oto Ryś. Jest
już z nami trochę, ale straszny z niego cykor, więc ciężko go
okiełznać. Przywieźliśmy go ze schroniska. Siedział biedak w klatce
przez miesiąc. Na wszystkich prychał i był bardzo zły, że musi tam
siedzieć. Trochę się na nas naczekał. Podobno pochodzi z jakichś
wrocławskich piwnic, skąd przywieziono go, kiedy miał ponad 2 miesiące.
Teraz ma około czterech i jest z niego niezły rozrabiaka. Pod warunkiem,
że wyjdzie z zakamarków naszego domu. Kiedy go przywieźliśmy syczał na
nas i gryzł, że o drapaniu nie wspomnę. Teraz powoli przestaje się bać i
wychodzi na otwartą przestrzeń. Boi się, co prawda ludzkich rąk, ale
pochodzi już powolutku do domowników. Zaczyna reagować na wołanie i
śmielej zagląda do kącika z miseczką. Oczywiście, kiedy nie ma nas w
zasięgu swojego wzroku, to buszuje (słychać jak tupta) i poznaje swoje
nowe terytorium. Jest bardzo chętny do zabawy, ale trochę się jeszcze
boi. Pięknie korzysta z kuwety i myślę, że będą z niego ludzie, tzn
porządny kot. Jeszcze go nie głaskałam, bo niezbyt jest skory na ręce,
ale mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie do mnie sam. Tak więc, poznajcie Rysia , mojego nowego milusińskiego.
|
Ala kocia mama |
A co poza tym? W przedszkolu, w przedszkolu fajnie jest. Nowe panie
bardzo się starają, żeby było mi dobrze. Codziennie wychodzę od nich
bardzo zadowolona i uśmiechnięta. Moja obecna grupa liczy mniej dzieci, a
jak kogoś nie ma, to jest już całkiem lux. Jestem teraz bardzo dobrze zaopiekowana. Trzymają mnie na rękach, żebym mogła odbić po jedzeniu i
nawet ostatnio był taki pan, który ustawiał mi fotelik, żeby mi się
dobrze siedziało. Jestem bardzo zadowolona, że trafiłam do grupy cioci
Asi. Mam też trochę więcej fizjoterapii, co mi bardzo służy. Ogólnie
rzecz biorąc, zmiany wyszły na dobre. Nie chcą mnie tylko wozić tym
gminnym busem. Jakoś nie możemy się dogadać. Póki co, wozi mnie mama.
Sprawa jest w toku, więc życzcie mi przychylnego rozwiązania.
Z ostatniej chwili.
Zgubiłam zęba i jestem teraz szczerbatką. Czekam na nową prawą dolną jedynkę. Podobno ma się pojawić w miejsce tej, która wyleciała. Oby. Czekam więc na nowego ząbka z utęsknieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz