Dziś będzie trochę o sprzęcie.
Wózki już przerobione, fotelik i
pionizator też. Ortezy, sznurówki, buty ortopedyczne i kombinezony
terapeutyczne również. Niedawno natknęłyśmy się z mamą w sieci na sprzęt
toaletowy, krócej mówiąc nocnik lub tron dla niepełnosprawnych. Ale powoli. W zeszłym roku
latem mamę (przy delikatnej sugestii mojej fizjoterapeutki) nachodziły
takie myśli, żeby posadzić mnie na nocnik (w wiadomym celu). Sprawa
jednak nie jest taka prosta. Po pierwsze, nie komunikuję swoich potrzeb,
a po drugie i w tej sytuacji dość znaczące, nie siedzę samodzielnie.
Jak więc w takim układzie usiąść na klopie i wycisnąć jedynkę czy
dwójkę? No, rzecz niełatwa. Z sygnalizowaniem parcia na pęcherz, czy też
zadek, sprawa może być nie do przejścia, ale co do siedzenia, to są
pewne rozwiązania. No i teraz do rzeczy. Ktoś kiedyś już wymyślił wucet dla niepełnosprawnych. Patrzcie na to:
Niby wszystko wygląda fajne i może byłoby nawet dla kogoś funkcjonalne,
tylko zwróćcie uwagę na cenę (kliknij link pod zdjęciem) - ponad 2000 zł. Tak, też
przecierałyśmy oczy ze zdumienia. Czy to jest normalne? Dziwić się, że
wózek kosztuje około 10000 złotych, kiedy kibelek (plastikowy odlew) kosztuje
dwa tysiące? Ciekawe, ilu niepełnosprawnych ma taki tron w domu?
Cena ceną, ale w moim przypadku to cudo za dwa, nomen omen klocki,
raczej by się nie sprawdziło. Złożyłabym się w nim, jak scyzoryk. Ktoś
inny wymyślił więc coś jeszcze lepszego. Taki jakby fotelik, który
zamiast wygodnej poduszki pod pupę posiada nocnik:
Fajne to,
co nie? Dobrze wiedzieć, że są takie cuda. Może komuś przyda się
ta wiedza. Ja, jak na razie, zostaję w pieluchach. Choć muszę przyznać,
że ta wygódka w formie fotelika z barierką bardzo mi się podoba. Może, gdyby to było tańsze, warto by było takie coś mieć? Ciekawe, czy
udało by mi się w takim wychodku załatwić? Zasiadałabym sobie po posiłkach na takim kibelku i zostawiała zbędny balast. Może kiedyś nadejdzie taka
chwila, że będziemy drążyć ten temat głębiej. Na dziś jednak traktuję go,
jako ciekawostkę. Na razie robię jak leci w majty srajty. I dobrze mi z
tym. Więc byle do lata. Bo latem zaliczam częste wietrzenie zadka. I
jest dobrze. Jak jest dobrze, oczywiście.
...
A propos kupy.
Przypominam, że cały czas zbieram 1% podatku. Jeśli jeszcze się nie
rozliczyliście ze skarbówką, to czas by już było o tym pomyśleć. A przy
okazji bardzo proszę o przekazanie procenta na moje subkonto.
W kupie
siła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz