Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

wtorek, 17 lutego 2015

Nie jest łatwo być niepełnosprawnym i nie jest lekko żyć z niepełnosprawnością w naszym pięknym kraju. W zeszłym roku rodzice dzieci takich, jak ja (młodszych i starszych) walczyli o poprawę bytu. Walczyli i wywalczyli. Rządzący obiecali podwyżki i je dali (200 złotych). Obiecali też, że w przyszłości podniosą świadczenia jeszcze trochę. Dochodzą mnie jednak słuchy, że moja obecna sytuacja materialna może ulec zmianie. Nasi wspaniali prawodawcy bowiem znaleźli źródło, z którego chcą te wszystkie zapowiadane podwyżki sfinansować. Szykują zmianę przepisów. Chcą ustanowić próg w wysokości 1 tysiąca złotych. Wszyscy niepracujący rodzice (opiekunowie) niepełnosprawnych, których dochód na osobę w rodzinie przekroczy tę kwotę świadczenia pielęgnacyjnego (obecnie 1200 zł) nie dostaną. Ledwo co, w 2010 znieśli próg, by teraz do niego wrócić. Nie podoba mi się to. Wychodzi bowiem na to, że przekraczając ten tysiąc, nasze "państwo opiekuńcze" będzie mnie wspierać szaleńczą kwotą 153 złote miesięcznie. A na życie czteroosobowej rodziny łożył będzie tylko tata. Mama w tej sytuacji zamieni się w opiekuna widmo. Nie dość, że nie może pójść do pracy, bo zajmuje się mną 20 godz. na dobę (4 godziny jestem w przedszkolu), to jeszcze teraz zostanie bez żadnych świadczeń. Wiem, wiem, pewnie część z Was powie, że jak przekraczamy tysiąc złotych na osobę, to widocznie jesteśmy bogaci i wsparcie nie jest nam potrzebne. Wręcz przeciwnie. Staramy się, jak możemy, by żyć w miarę normalnie, ale nie jest łatwo. A nasze państwo zamiast nas wspierać, to nas wypiera.
Nikt, kto nie doświadczył osoby niepełnosprawnej w rodzinie, nie zrozumie, co to za stan. Bo rodzina z dzieckiem niepełnosprawnym nie jest zwyczajną rodziną. Tu nie ma spokoju i błogiego życia z dnia na dzień. Tu jest walka o każdy dzień. Pozornie może wygląda to zwyczajnie, ale tu jest ukryte drugie dno, o którym przeciętny śmiertelnik nie ma pojęcia. Na szczęście nie jestem sama. Takich rodzin jest wiele i będziemy walczyć. Na jutro na godzinę 11.00 w Warszawie planowany protest rodziców niepełnosprawnych dzieci. Będziemy z nimi całym sercem. Przecież nie można łatać dziur kosztem najbiedniejszych.
Manifestacja Rodziców i Opiekunów Dzieci Niepełnosprawnych
Wybaczcie więc Warszawiacy, ale po górnikach i rolnikach teraz my musimy wykrzyczeć swoje racje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz