Nie wiem, czy wiecie, ale Święty Walenty - patron zakochanych - ma w swej pieczy nie tylko ich. Jest on też opiekunem epileptyków i innej maści cierpiących na choroby układu nerwowego. Znaczy to, że opiekuje się również mną. Jakby to pięknie ująć, choruję na chorobę świętego Walentego. Czyż nie piękna jednostka chorobowa? Nie, nie piękna, tylko kiedyś tak przyjemnie ją nazwano. Ohydne choróbsko! A wracając do przyjemnej strony dzisiejszego święta, to życzę wszystkim, żeby trzęsło ich wyłącznie w miłosnym amoku. Czyli krótko mówiąc: kochajmy się (przez cały rok, nie tylko raz do roku)!
Strony
Witamy!
Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta
Szukaj na tym blogu
sobota, 14 lutego 2015
Dziś Walentynki - święto zakochanych.
Nie wiem, czy wiecie, ale Święty Walenty - patron zakochanych - ma w swej pieczy nie tylko ich. Jest on też opiekunem epileptyków i innej maści cierpiących na choroby układu nerwowego. Znaczy to, że opiekuje się również mną. Jakby to pięknie ująć, choruję na chorobę świętego Walentego. Czyż nie piękna jednostka chorobowa? Nie, nie piękna, tylko kiedyś tak przyjemnie ją nazwano. Ohydne choróbsko! A wracając do przyjemnej strony dzisiejszego święta, to życzę wszystkim, żeby trzęsło ich wyłącznie w miłosnym amoku. Czyli krótko mówiąc: kochajmy się (przez cały rok, nie tylko raz do roku)!
Nie wiem, czy wiecie, ale Święty Walenty - patron zakochanych - ma w swej pieczy nie tylko ich. Jest on też opiekunem epileptyków i innej maści cierpiących na choroby układu nerwowego. Znaczy to, że opiekuje się również mną. Jakby to pięknie ująć, choruję na chorobę świętego Walentego. Czyż nie piękna jednostka chorobowa? Nie, nie piękna, tylko kiedyś tak przyjemnie ją nazwano. Ohydne choróbsko! A wracając do przyjemnej strony dzisiejszego święta, to życzę wszystkim, żeby trzęsło ich wyłącznie w miłosnym amoku. Czyli krótko mówiąc: kochajmy się (przez cały rok, nie tylko raz do roku)!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz