Za(je)bajkowo się tu mam. To, co się tu wyrabia, to istne szaleństwo.
Nie ma czasu się nudzić, nie ma nawet kiedy usiąść i coś skrobnąć. Rano
kierat, a po południu zabawa. Wieczorem padam na dziób. Tak się szczęśliwie złożyło, że tym turnusem
trafiliśmy w Dzień Matki oraz Dzień Dziecka. Działo się więc dużo. Mamy miały swój wieczorek, a w sobotę dla dzieci zorganizowano tu
zabaw masę. W niedzielę natomiast były urodziny turnusowej koleżanki. Żebyśmy się
czasem nie nudzili w tygodniu, to w środę zrobili nam ewakuację ośrodka.
Przyjechali strażacy, w ilości niezliczonej, był dym i sikanie z
sikawki. Na koniec można było zwiedzić wóz strażacki i z wysokiej
drabiny zobaczyć dach ośrodka. Ciekawie było. Zawierucha na całego. Takie to cuda tutaj się dzieją. Jest naprawdę wesoło. Ćwiczeniowo ostro, jak zwykle. Miałam lekki spadek formy, ale zbieram się do kupy, bo jeszcze parę dni orki zostało.
|
Turnusowy Dzień Dziecka |
|
U Klaudii na urodzinach |
|
Pali się! |
|
Lanie wody |
|
Mama z Alą (i nie tylko) nad dachem ośrodka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz