Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

czwartek, 29 maja 2014



Turnusujemy my się.
Ruszyłam z kopyta. Tym razem plan zajęć mam fajny. W odpowiednim czasie robimy przerwy na jedzenie i jest gastrycznie spokojnie. A to dla mnie bardzo ważne.
Rozkład jazdy
Zajęcia też OK. Co prawda na 8 rano mam basen co drugi dzień, ale nie jest źle. Rozluźniam się wtedy w wodzie i na chiro jestem dobra do ugniatania. Trochę się bałam tego chiromagika, bo on to lubi kręgosłupy poprzewracać na lewą stronę. Zaczął jednak spokojnie, tylko od przestawienia miednicy. Mam go co drugi dzień. Zobaczymy, co mi jeszcze zmajstruje w moim kośćcu.  Pozostałe ćwiczenia też są fajne. Czasem męcząco-płaczące, ale ostatecznie dobrze mi robiące.


Małpeczki z klateczki 



Nóg masowanie, panowie i panie


Z wujem Jackiem nie ma leżenia plackiem

Woltyżerka na Leonie - hipoterapia czyli konie

Warunki bytowe, jak zwykle, dobre. Tym razem mieszkamy w domku. Zupełnie inaczej tu, niż w pokoju, gdzie byliśmy rok temu. Teraz mamy przestrzeń oraz podwóreczko i drób na wyciągnięcie ręki (tuż obok jest woliera). Rodzice trochę się obawiali tego ptactwa, bo z rana lubią zapiać i pogęgać, ale mi to w sumie nie przeszkadza. Jestem taka wymęczona, że wieczorem padam, jak dętka, a rano trzeba mnie wyciągać z wyrka siłą.
Turnusdomeczek
Pogoda, póki co, kiepska. Jakieś wichury i deszcze nas tu dopadły. Dogrzewamy się w domku trochę grzejnikami i czekamy na lepsze prognozy. Musi być lepiej. Niech no tylko te fronty niżowe pójdą precz. A kysz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz