No i jestem po rentgenie. Biodra słabe, krótko mówiąc. Kości udowe nie
siedzą w panewkach, lecz są lekko podwichnięte. Czyli, że muszę się na
pewno zaopatrzyć w to cudo do ćwiczenia rozkroku (że tak powiem), o
którym ostatnio pisałam.
Był już też u mnie przedstawiciel, z którym będziemy wszystko załatwiać.
Przywiózł leżaczek do kąpieli, sznurówkę oraz poduszkę Stabilo. No i
jak? Poduszka (najmniejsza) okazuje się za duża. Może udałoby się
zamówić na wymiar, tylko nie wiem, czy warto (trochę kosztuje). Ponoć
można to wziąć na zlecenie z niewielką dopłatą. Pomyślimy o tym.
Sznurówka, a i owszem fajna, ale (rozmiar S - najmniejszy z gotowych)
miała za szerokie jak dla mnie pasy na ramionach i była taka jakaś
niemiła w dotyku. Pan Krzysiu mówił, że to się na ubranie ma zakładać, a
mi założyli na moje gołe, delikatne ciałko. Od razu się tu i tam
zaczerwieniłam. Z tymi przeróbkami, to będziemy się kontaktować z
przedstawicielem firmy produkującej to cudo. Przy okazji załatwimy i ten
Step to.
|
Hana w sznurówkę ubrana |
A leżaczek? Tak jak mama podejrzewała - kolos. Fajny, ale jak dla mnie
za szeroki i za długi do mojej wanny. Zostawił nam go nam kilka dni,
żebyśmy mogli się wspólnie z tatą naradzić, co począć z tym fantem.
Mamie przyszło na myśl, żeby mu trochę rurki na długości przyciąć. Może
wtedy się jakoś wciśnie? Z szerokością nic się nie da niestety zrobić.
Jesteśmy w kropce. Nie wiem, czy się jeszcze trochę nie pomęczyć w mojej
wanience i wrócić do tematu, jak urosnę trochę. Albo poszukać czegoś
mniejszego? Niestety, wszystkie inne leżaczki są dużo droższe (mama już
kiedyś szperała w tym temacie). Trzeba to dobrze przemyśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz