Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

piątek, 16 maja 2014

Jak się mają Wasze bioderka?
Pewnie możecie nimi kręcić do woli. Moje niestety, nie są skore do wygibasów. Jako, że nie chodzę i zwykle siedzę, mam nawet z nimi pewne kłopoty. Nie odwodzę nóg na boki i każdy taki ruch sprawia mi ból. Przez ten brak stałego ruchu, moje panewki w biodrach się spłaszczają i kości udowe ocierając powodują silny ból. Do tego taka nieruchawość może doprowadzić do zwichnięcia kości, a to już grubsza sprawa, którą załatwia się operacyjnie. O takim bólu wolę nie myśleć. Wszystkie chyba nie chodzące dzieci mają problemy ze stawami biodrowymi. Koniecznie trzeba coś działać, żeby nie skończyło się operacją. Więc działamy. Ćwiczymy dzielnie, głównie ja z mamą plus dodatkowo fizjoterapeuci. Lekko nie jest, krzyku przy tym trochę jest i łez. Ale jak sobie tak poćwiczę, to nóżki mam takie fajne, że ho ho. Do tego przymierzamy się do pewnego wynalazku. Kiedyś pisałam o SWASH-u, takim reha sprzęcie do dowodzenia stawów biodrowych. Owszem, używanie tego cuda na pewno daje efekty, ale jak to nosić? Jakoś mnie nie przekonały te stalowe druty. Niedawno natknęłyśmy się na inny sprzęt o działaniu podobnym, jak SWASH. Wygląda toto nieco lepiej i wydaje się, że będzie bardziej praktyczne w użytkowaniu.


http://www.erhem.pl/pliki/produkty/step_to1.png
Źródło: link
Nie wiem tyko, jak będę sobie radzić z tym dzyndzlem między nogami. I czy to cudo da radę utrzymać moje napięcia? Ktoś, kto to wymyślił, chyba wziął pod uwagę siłę spastyki. Mam nadzieję. Sznurówka w trakcie załatwiania, a tu znowu trzeba za nowym zleceniem biegać. A ile potrwa reszta? Zlecenie, to w sumie chyba nie problem, gorzej sprawy się mają z przedstawicielem, który ma to wszystko ogarnąć. Obecnie mamy takiego pana Krzysia, który pięknie mówi, ale na efekty jego działań trzeba długo czekać. Jak tylko będę miała gotowe zlecenie na tę rozwórkę między nogi, trzeba go bedzie mocniej przycisnąć, żeby ruszył z kopyta. Póki co, ćwiczymy i szykuję się na zrobienie zdjęcia rentgenowskiego moich stawów biodrowych, żeby zobaczyć, w jakim są naprawdę stanie. Oby jak najdłużej były w dobrym, bo mówię Wam, ten ból nie jest fajny. Oj, nie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz