Będę miała swój fotelik do przedszkola! Jutro ma do nas wyruszyć. Udało
się namierzyć fokę i niebawem w niej zasiądę. Już wszystko pozałatwiane. Bardzo się cieszę, że
szybko poszło, bo po ostrzyku z botuliny puściły mi nie tylko nogi i
przedramiona. Wyluzowałam się cała i mimo, że coraz lepiej trzymam
głowę, zrobiłam się jakaś taka gumowata. Jak nie siedzę stabilnie, to
wyginam się, tak jak jest mi wygodnie. No i w związku z tym poleciałam
na jedną stronę bardziej i się lekko skrzywiłam. Ale wezmę się w garść,
obiecuję. Foka mi w tym pomoże ;-)
|
Foczka, na którą czekam |
Mamy już też namiary na sklep ze sznurówką (ortezą), o której niedawno mówiłam. Zlecenia
na sprzęty się piszą (u mojej ośrodkowej pani doktor ortopedy). Piszę w
liczbie mnogiej, bo za jednym zamachem kupimy też dla mnie taki leżaczek
do wanny, cobym nie nurkowała, lecz wygodnie się kąpała. Taki sprzęcik mamy
w planach:
Zainteresowałyśmy się także pewnymi magicznymi poduszkami, którym można nadawać dowolne kształty i pomagają one w stabilizacji bioder i nie tylko. Są różne rodzaje tych poduszek. Dla mnie przydałaby się taka pod moją pupkę, która jest maleńka jak orzeszek i wszędzie, gdzie się nie znajdzie, to ma luzy. Luzy koło pupki nie są w moim przypadku mile widziane. Ja muszę się trzymać w ryzach. Taka poduszka wypełniłaby moje siedzisko i dobrze stabilizowała biodra. Myślę, że się przyda. Pewien pan ma nam przesłać cennik, wtedy będziemy wiedzieć, na co nas stać.
Nazbierało się tego sprzętu, co? A to wszystko po to, żebym była jak najdłużej prosta i nie cierpiała kiedyś z powodu krzywego kręgosłupa. Jak teraz tego nie przypilnujemy, za jakiś czas może być już za późno. Trzymamy więc rękę na pulsie i działamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz