Wróciłam do domu. Nie było mnie chwilę, a tam gdzie byłam nie było netu.
Wizyta w szpitalu poszła sprawnie. Plan wykonany w 100%. Miałam eeg i
rezonans magnetyczny głowy. Zapis pracy mózgu ponoć tragiczny, ale na
szczęście w samej głowie bez zmian. Uff...odetchnęliśmy, bo cały czas
jesteśmy w lekkim strachu ze względu na moje wodogłowie pokrwotoczne.
Mama mówi, że to bomba zegarowa. Szczęśliwie, póki co nic się nie
dzieje. Za jakiś czas trzeba znów to skontrolować, ale bez paniki (pod warunkiem, że nic się nie będzie działo). Ustalono mi nową dawkę leku. Biorę teraz 2 razy dziennie po 150 mg Depakiny w syropie. Kiedyś brałam granulki, ale syrop znacznie lepiej mi wchodzi. Smaczny to on nie jest, ale jak mus, to mus. Trzeba go brać i już. Poza tym bez specjalnych newsów. Poprawy nie ma, ale pogorszenia też nie. Mamy spokojnie robić swoje i co jakiś czas się kontrolować. Mnie do szpitala nie tak łatwo zagonić i skoro lekarze uważają, że nie ma strachu, to luzujemy. Najważniejsza dla mnie jest teraz rehabilitacja.
|
Po powrocie z kosmosu...
czyli, co tam w głowie siedzi? |
Przede mną pierwsze w moim życiu ferie. Nigdzie się co prawda nie wybieram, ale trochę laby mi się przyda :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz