Mój bal w przedszkolu ma się odbyć we wtorek. Niestety, nie pobaluję w tym roku. Przede mną wizyta na neurologii. Czas na przegląd. Wszyscy staramy się, bym dotrzymała w zdrowiu do chwili przyjęcia. Jeden termin mi już umknął, więc już najwyższa pora. Czeka mnie eeg i rezonans magnetyczny. Na tym oddziale, gdzie będę leżeć, rezonans robią dwa razy w tygodniu i w związku z powyższym trzeba będzie chwilę tam posiedzieć. Nie lubię być długo w szpitalu, bardzo mnie to męczy. Na neurologii dziecięcej jest straszny harmider. Dzieci rozrabiają i ciężko znaleźć chwilę spokoju. Niestety, żeby zrobić konkretny przegląd, trzeba to wytrzymać. Wolałabym się pobawić w przedszkolu na balu. Ale nie ma balu, panno lalu. Będzie leżenie i męczenie. Nie chce nawet o tym myśleć. Brrr... Chcę już mieć to szybko za sobą.
Na kontroli pobotulinowej, na której niedawno byłam, zaklepałam sobie już też termin na kolejne kłucie. Na tę chwilę, odbędzie się ono w czerwcu. A po ostrzyku szykuję się na ostrą rehabilitację na oddziale. Ten rok zapowiada się więc mocno szpitalnie. Niestety. Takie życie. W końcu jestem chora. Przewlekle. Nie dziwi nic.
...
A tak się bawią zdrowe dzieci:
Chinka Ala |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz