Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

czwartek, 30 stycznia 2014

Jestem już po remoncie, tzn nie ja, ale mój pokój. Było w nim trochę zabawy. Ekipa wygłuszyła mi ścianę, która jest wspólna z łazienką. Wieczorami, kiedy ja już spałam, a przychodził czas kąpieli reszty rodziny, u mnie w pokoju robiło się ciekawie od różnych dźwięków. A to woda szumiała, a to ktoś stuknął słuchawką od prysznica. Ja jestem strasznie czuła na dźwięki. Nie widzę i wszystko, co się wokół mnie dzieje jest bardzo interesuje. Z tą różnicą, że w nocy, po ciemku, to bywało raczej niepokojące. Często, kiedy już spałam, a ktoś szedł się kąpać, budziłam się i mama, zamiast wieczorem odpocząć, musiała mnie uspokajać i znowu usypiać. Może komuś wydawać się to zbytecznym zabiegiem. Każdy, kto słyszał o naszym pomyśle mówił, że jest niefajny, że trzeba mnie przyzwyczajać do hałasu i różnych dźwięków. I owszem, jest w tym dużo racji, tylko jak to zrobić? Mi nie da się wytłumaczyć, co się wokół dzieje, uspokoić, że to tylko to czy tamto i że zaraz minie. Wszelkie hałasy wzbudzają mój niepokój. Taka już jestem - nie prosta w obsłudze. Zimą to jeszcze pół biedy, ale latem? Dotąd wszyscy szli się kąpać wtedy, kiedy ja i koło dziewiątej paradowali już w szlafrokach. Fajnie, co? Mam nadzieję, że to się zmieni i nasze wieczory staną się zwyczajne. Ja będę sobie słodko spać, a inni wypoczywać.
Tak brzydko przez chwile było...
a potem się zażółciło
Wydarzyło się coś jeszcze. Mianowicie, mam nowego rehabilitanta. To pan Jarek, o którym kiedyś pisałam. Przez chwilę spotykałam się z nim w szpitalu w ORD. Teraz pan Jarek przyjeżdża do mnie do domu. Bedzie u mnie dwa razy w tygodniu. (Gdyby ktoś był zainteresowany rehabilitacją w domu, to pan Jarek objeżdża Wrocław i okolice i nie bierze dużo, a do tego wystawia faktury - tel. do niego to 781 459 941). Do ćwiczeń z panem Jarkiem dodajemy jeszcze jeden raz panią Kasią oraz 2x w tygodniu zajęcia w przedszkolu. Się będzie działo! Cieszę się, że ktoś przyjeżdża do mnie. Ćwiczenia na własnej podłodze, to jest to. W trakcie zajęć z panem Jarkiem prawie wcale nie płakałam. Wszyscy byliśmy zadziwieni tą sytuacją. Mamie baaardzo się to podobało. Mi też, bo ja lubię, jak mnie ktoś dobrze poprzewraca :-)

 Wyginanie i prostowanie - fachowa rehabilitacja domowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz