Były butki i nie ma butków. Wczoraj byłam u pani Kasi na rehabilitacji. Założyła mi ortezy, pooglądała w nich kopytka i stwierdziła, że nadają się do poprawy. Dzisiaj podobno ma się widzieć z technikiem, który je robił i przedstawi mu swoje uwagi. My się nie znamy na tym zupełnie. To moje pierwsze ortezy i nie mam pojęcia, jakie powinny być. Dobrze, że pani Kasia jest taka miła i się tym zainteresowała. Dziękuję! Czekamy na dalsze ruchy. Pewnie znowu będziemy musiały jechać do przymiarki po poprawce. No, ale trudno. Jak już mam używać to ustrojstwo, to niech będzie zrobione tak, jak trzeba.
|
Mówiłam, że nie chcę! |
|
No dobra...udał się...stoję! |
W przedszkolu jakoś leci. Uspokoiłam się i wszyscy są zadowoleni. Ja też. W przyszłym tygodniu ma nas odwiedzić św. Mikołaj. Hmmm, nigdy go jeszcze nie widziałam. Ciekawa jestem, jak to będzie. Mam byc ładnie wystrojona, bo będą zdjęcia. Mama ma nadzieję na ładną fotkę. Niestety nie ma na to wpływu, bo tam wszystko się dzieje bez jej udziału. A wiem, że bardzo jest ciekawa wszystkiego. Muszę powiedzieć, że nie jest tam tak źle. Chociaż, kiedy mnie odbiera po zajęciach, to jestem bardzo szczęśliwa. W domku jest mi najlepiej. Home, sweet home.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz