Turnus ruszył.
Droga zleciała, jak z bicza strzelił. W sumie jechaliśmy 3 godzinki. Po drodze mieliśmy przystanek na obiad u wujka Adaśka i cioci Zuzy. Dziękujemy!
Już jesteśmy na miejscu i stąd będziemy teraz nadawać. Jest tu Wi-Fi, ale nie u nas w pokoju. Trzeba było trochę poszukać zasięgu, ale udało się. Ogólnie z zasięgiem jest tu słabo. Z telefonem też mama musi latać na podwórko (tak jest przynajmniej z Plusem). Z tym Wi-Fi to mogli by coś poprawić, bo kiepsko tak biegać po ośrodku. Jak jest potrzeba to znajdujemy wolną chwilę, zasięg i nadajemy. Nieczęsto, ale damy znać, jak nam tu jest.
Tak mieszkamy:
Nasz pokoik - wejście od strony korytarza (jest też wyjście na podwórko) |
Łazienka |
Do tego, co powyżej mam jeszcze o 11-tej zamrażanie kopytek ciekłym azotem, dogoterapię i popołudniowe wspólne z innymi dziećmi zabawy (nieobowiązkowe).
To tyle na dziś. Niebawem nazbieramy fotek, to zobaczycie, jak ćwiczę.
:-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz