Wcześniej nie było dla mnie miejsca, ale niespodziewanie zadzwonił telefon i się okazało, że jest. Już byłam pogodzona z zaistniałą sytuacją, a tu jak grom z jasnego nieba, taki news. W piątek był telefon, a dzisiaj miałam się stawić na rozpoczęcie roku. Zacznę go z lekkim poślizgiem (sprawy organizacyjne). Bardzo jesteśmy ciekawi, co tam ze mną poczną i jak to wszystko będzie wyglądać. Niezły się tydzień szykuje. Ala idzie do szkoły, a ja do "przedszkola". Ale czad! Rewolucja na całego.
Ostatnie dni wakacji (w rydwanie dwuosobowym) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz