Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

wtorek, 23 lipca 2013

Muszę się pochwalić, jaką mam zdolną mamę.
Zobaczcie, co mi uszyła:
Po co mi to?
Kiedy kupowaliśmy wózek przedstawiciel zasugerował nam, że do przypięcia mnie do niego będą dla mnie odpowiednie pasy 5-cio punktowe. Pewnie dlatego, że nie miał do zaproponowania wtedy nic poza nimi. Zamówiliśmy więc je. Jednak okazało się, że nie trzymają mnie one prawidłowo. Wysuwam się pomiędzy nimi i dyndam. Trzymają mnie tylko wtedy, gdy jestem wyprostowana. Kłopot w tym, że kiedy jeździmy na przejażdżki w terenie, to zwykle tak mnie wytrzepie, że wiszę na tych pasach. O tak, jak na ostatniej wycieczce:
Od kiedy mam fotelik-pionizator, a w nim 4-punktową kamizelkę, to wiem, że potrafię prosto siedzieć. Ona fajnie mnie stabilizuje i nawet, gdy poleci mi głowa, to zaraz się zbieram i ciągnę ją do pionu.
Zakusy na taką kamizelkę robiliśmy już od dawna, ale... Oryginalna kamizelka Otto Bocka do wózka (bo oczywiście jest takowa) kosztuje bagatela 450 zł. Niefirmowa, tzn. firmy nie wiadomo jakiej (mierzyłam na turnusie) 250 zł. Ceny, przyznacie masakra. Szczególnie, że jest to kawałek materiału (oczywiście wzmocniony) i cztery zapinki zatrzaskowe + pasy. Mamie uszycie tego cuda zajęło dłuższą chwilę. Koszt: stara kurtka taty oraz jakieś wygrzebane z odzysku klamerki i kawałek paska. Mama to niezły chomik i lubi zbierać różne różności, stąd te zapasy pod ręką. Prawda jest taka, że gdybyśmy mieli kupić nowe materiały w sklepie, to pewnie zamknęlibyśmy się w 50 zł. Wzór zgapiliśmy z mojej kamizelki do Bafina i gotowe. Wózek jest dostosowany do jej przymocowania, więc tylko zostaje przyczepić pasy i jazda!
A oto, jak powstawała moja kamizelka:
Relacja z kolejnego crossu w nowej kamizelce wkrótce (mam nadzieję).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz