Okazuje się, że na razie nie ma wolnych miejsc. Czeka mnie jeszcze osobiste spotkanie z panią doktor, która ostrzykuje i ewentualnie zostanę wpisana na listę rezerwową. Jeśli mi się teraz nie uda, to będę musiała chyba ten temat odłożyć na później. I takie to buty.
Oczekuję też na spotkanie z pewnym panem. Ma do mnie przyjechać przedstawiciel od takich fajnych fotelików samochodowych, specjalnych dla dzieci z porażeniem mózgowym. Przywiezie mi dwa modele, bo nie wiemy, który będzie lepiej pasować. Na razie jeżdżę w takim zwykłym foteliku do 18 kg. Dopóki jestem opatulona w futra i kożuchy, to jakoś się w nim trzymam. Gorzej będzie (a się zapowiada, że nastanie to szybko), gdy zostanę w samej bluzce. Jestem dosyć szczupła, by nie powiedzieć, że chuda. Muszę mieć jakieś podpory pod pachami i klin, bo się zsuwam i składam, jak scyzoryk.
Ciekawa jestem, jak te foteliki się prezentują na żywo i czy warte są swojej ceny. Idzie lato (mam nadzieję, że dojdzie tu szybko) i taka stabilizacja w samochodzie bardzo mi się przyda.
Niedługo mam komisję orzekającą o niepełnosprawności. Ubiegamy się o kartę parkingową. Myślicie, że dostanę? Bardzo by nam to
ułatwiło życie. Wiecie, jak jest z miejscami w mieście. Niełatwo, a ja
jestem coraz mniej fajna do noszenia. Niebawem trzeba będzie wozić mój
rydwan. Lekko nie będzie. Mam nadzieję, że, w tej komisji siedzą ludzie, którzy
rozumieją potrzeby niepełnosprawnych. Co się okaże, dam znać.
Z ostatniej chwili: niedawno wróciłam z Poradni psychologiczno - pedagogicznej. Ufff, mam już to za sobą. Musimy dostarczyć jeszcze kilka papierków, komisja się zbierze i wypisze mi tę opinie o potrzebie zajęć rewalidacyjno - wychowawczych. A potem zostanie mi czekać na miejsce w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjnym dla Dzieci Niepełnosprawnych, gdzie specjaliści będą mnie mogli do woli rewalidować (cokolwiek to znaczy) i wychowywać.
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz