Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

czwartek, 18 kwietnia 2013

W domu mam wirusa.
Nie komputerowego lecz żywego, prawdziwego, namacalnego i wyraźnie widocznego. Ala przyniosła z przedszkola na twarzy rumieńce rumienia.
Nie taka straszna to choroba na szczęście, ale jak ją złapię, to skomplikuje mi ona mój piękny plan działania. Ciekawe, czy się zarażę? Może jednak nie? Wszyscy starają się zachować higienę i myją ręce zanim się za mnie wezmą, ale zobaczymy, co z tego wyniknie. Nie boję się. Co będzie, to będzie.

Były u mnie też foteliki samochodowe. Ogólnie sprawy się mają tak, że obydwa nie spełniły naszych  oczekiwań. Owszem, są ładne i mają kilka rehabajerów, ale żaden z nich nie miał (solidnych) pelotów bocznych, które dla mnie są dość istotne. Model najbardziej reha wg mamy (15-50 kg) miał owszem, coś na kształt pelotów, ale tak naprawdę, były to piankowe, przypinane na rzep
i zatrzaski podpórki. Każdy, kto ma dziecko spastyczne, wie jaka jest jej siła
i mamy wrażenie, że peloty trzymane rzepem, mogłyby nie spełniać swojej funkcji. Poza tym, ten właśnie model, okazał się na mnie za duży. Przedstawiciel mówił, że być może będę go potrzebowała za kilka lat. Myk jest taki, że te duże foteliki rehabilitacyjne mają pasy 5-cio punktowe. Pozostałe modele z najwyższego przedziału wagowego są zapinane na 3-punktowy pas samochodowy. To jest jedna z funkcji, która czyni je reha. Do tego mają taki duży ochraniacz na zapięcie pasa, można dokupić też klin między nogi, stolik, klin pod pupę i parę jeszcze akcesoriów reha. Model pośredni, do którego pasowałam, był OK. Z tym, że z rehabajerów posiadał większą poduszkę pod głowę, duży ochraniacz pod zapięcie pasów i wkładkę redukcyjną pod plecy. Jest jeszcze trzeci model, którego pan mi nie przywiózł, najmniejszy. Z dodatków ma to samo, co opisane wyżej, ale jest bardziej uchylny i bez regulacji wysokości zagłówka. Aby go zobaczyć, można w zwykłym sklepie z fotelikami poszukać takiego nie reha i się przymierzyć, bo jest on robiony na bazie normalnego fotelika. Być może, gdyby wszystko pasowało, dałoby się domówić rehabajery i udałoby się zmniejszyć koszty. Sami przyznacie, że lekką przesadą byłoby płacić za kilka niewielkich akcesoriów cztero, czy nawet pięciokrotnie więcej.
Podsumowując, jesteśmy trochę zawiedzeni. Mama już zaczęła szperać w necie w poszukiwaniu fotelika, który byłby dla mnie bardziej funkcjonalny. Wiem, że Otto Bock, producent mojego wozu, robi foteliki do samochodu i chyba jeszcze Misiarz, ale jakoś one takie mało samochodowe. Mama znalazła też jeszcze jeden reha fotel, ale też z tego najwyższego przedziału wagowego, więc za duży. Wygląda na to, że małe spastyczne dziecko ma się zwinąć w kulkę i siedzieć cicho w zwykłym foteliku dla zdrowych dzieci. Przynajmniej w naszym kraju. Po krótkim internetowym rekonesansie, okazuje się, że być może uda się coś znaleźć poza granicami. Się zobaczy, czy znajdzie się na to czas i moc. Póki co, jest jak jest. I na razie tak zostanie :/
W foteliku Monza REHA niefajnie mi było...
...lecz w Young Sport REHA już znacznie lepiej.

2 komentarze:

  1. Witajcie:) u nas sprawdził się recaro young sport koszt ok 800 zł, wkładkę z pod pupki włożyliśmy pod plecki-w ten sposób uzyskaliśmy stabilizacię plecków... zagłówek jest duzy i solidny,pasy 5 pkt -coż chcieć więcej -sprawdzcie w "zwykłym" sklepie , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za podpowiedź. Szykujemy się z dużą listą na rekonesans właśnie do jakiegoś "zwykłego sklepu", żeby Hanię poprzymierzać i zobaczyć, w czym jej będzie najwygodniej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń