Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 25 marca 2013

Wiosnę mamy po byku!
Wczoraj w nocy, tzn. nad ranem, było u nas -12 stopni. Dzień też był cały na minusie. Dobrze, że chociaż słoneczko piękne świeciło. Nasz bałwan trzyma się dzielnie i ani myśli się wywrócić.
Od tego słonka zrobiło mi się trochę lepiej.
Nasza zapomniana grillo-wędzarnia musiała się obudzić z zimowego snu.
Dziś zaczyna się Wielki Tydzień i był już najwyższy czas na Wielkie Wędzenie. Dymiło, aż miło. Gotowe boczusie, szyneczki i kiełbaseczki już czekają na Wielkanoc. Niestety, Wielki Tydzień nie kojarzy mi się dobrze. Urodziłam się
w Wielką Środę. Nie wspominam mile świąt sprzed trzech lat. Jedyne, co jest w tym fajne, to to, że będę miała urodziny. Będzie tort i prezenty. Podejrzałam, że jeden prezent już czeka. Jest wielki i zapowiada się nieźle. Ciekawe, czy dostanę coś jeszcze? Lubię prezenty, choć nie dostaję ich często. Zwykle jest to coś funkcjonalnego, jak np. chusteczka pod szyję, żebym nie chodziła mokra, kiedy się oślinię (ostatnio takową otrzymałam, dziękuję). Trochę cieknie mi z paszczy. Mama nawet ostatnio zamówiła mi śliniaki, bo jak siedzę w moim Baffinie, leje się ze mnie strasznie. Rodzice owijają mnie pieluchą, ale wtedy robi mi się pod szyją gruby wałek i nie jest przyjemnie. A co się naszukałyśmy tych śliniaków (w sieci oczywiście)! Musiały być duże i miękkie. Oczywiście udało się takie znaleźć. Szukając, mama natknęła się na instrukcję, jak samemu można uszyć fajne śliniaki. Trzeba mieć tylko maszynę do szycia i trochę czasu link ang. Może kiedyś mama znajdzie czas na relaksik przy maszynie. Póki co, czekam na listonosza, Święta i Urodziny. Oraz poprawę pogody. Amen.
Się wędzi...
...a jak się wędzi, to się i uwędzi.
Czujecie ten zapach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz