Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

środa, 27 marca 2013

Jestem po wizycie u pani doktor rehabilitacji. Nazbierało się trochę spraw. Potrzebne nam było kilka zaświadczeń oraz nowe skierowanie na Bobathy
do Ośrodka Rehabilitacji Dziennej. Niezły się zrobił bałagan w tym szpitalu. Przenieśli mi panią Kasię, odszedł jeden lekarz, a teraz do odejścia szykuje się kolejny. Nie wiem, kto zarządza tym cyrkiem, ale na pewno niczym jest dla niego dobro pacjenta. Nie ma to, jak być treserem z bacikiem
(na pani miejsce mam stertę podań - tak podejrzewam). A małpeczki niech skaczą (z oddziału na oddział czy z ośrodka do ośrodka). Widzę, że zarówno pacjenci, jak i pracownicy niewiele tam znaczą. Od kiedy jestem podopieczną ORDz, przewinęło się tam już troje lekarzy.  Coś mam przeczucie, że nasza przygoda z tym szpitalem dobiega końca. Chyba trzeba się będzie rozejrzeć
za innym ośrodkiem. A taki nowy, ładny szpital wybudowali, "dla dzieci".
Tylko, że dziecko w nim jest chyba najmniej ważne. Było miło, ale się skończyło. Jestem wkurzona, bo tak fajnie ruszyłam do przodu, a tu masz!
Jak się polepszy, to się popieprzy, albo posoli. Ale na pewno się pop...
(że tak sobie podsumuję ostatnie tygodnie) :-\
Ostro?
Czasem tak trzeba.
To oczyszcza.
;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz