Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

piątek, 29 marca 2013

Halo!
Jesteś tam?
Potrzebna jest pomoc dla pewnego małego kawalera, który podobnie jak ja, walczy o lepsze życie.
Aleks będzie miał zabieg fibrotomii i musi uzbierać 10 900 zł.
Kup cegiełkę i pomóż Aleksowi.
Więcej info na blogu lisciealeksa.
...
Ja się boję takich zabiegów. Podsłuchałam rozmowę dorosłych i wiem już,
co to takiego ta fibrotomia. Podobno nacinają spastyczne mięśnie i to daje bardzo dobre efekty. Tylko, że to jest zabieg nieodwracalny. Pomaga na jakiś czas, a potem tnie się kolejne partie mięśni i kolejne. Po czym fizjoterapeuta podczas rehabilitacji nie ma już na czym ćwiczyć. Jeśli jednak ma to komuś pomóc, to może warto. Wyobrażam sobie, że takie cięcie na pewno daje sporą ulgę przy dużych i bolesnych przykurczach. Ja, póki co jestem jeszcze malutka i wolę ćwiczyć. Lubię ćwiczyć i robię postępy. Powoli, ale idę do przodu.
A tak a'propopo, to udało mi się wkręcić do pani Kasi prywatnie. Okazuje się,
że ma swój gabinecik i jakoś znalazła dla mnie godzinkę. Jestem po pierwszym spotkaniu. Było fajnie. Kości mi trochę strzelały (mówiłam już, że się zastałam), ale wreszcie się zrelaksowałam. Wieczorem czułam się wspaniale. Super siedziało mi się w foteliku i ładnie sama zasnęłam w łóżeczku.
Wczoraj byli u mnie kurier i pan listonosz. Przynieśli paczuszkę od cioci Zuzi
i wuja Adaśka (dziękuję!), a także upragnione śliniaki - ślinołapaki. Świetne są, warto było szukać. Naprawdę są ogromne, mają 38x38 cm. Okrywają mi całe ramiona i sięgają do kolan (oczywiście, kiedy siedzę). Są mięciutkie i kolorowe, a do tego mają maleńką piszczałkę. Po co? Mama tym dźwiękiem skupia moją uwagę. Smacznie się w nich je, a i ślinkę w foteliku łapią nie najgorzej.
Bardzo mi się podobają!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz