Na co dzień tylko mama i po południu tata z Alką. Wakacje się skończyły i wizyty (co prawda nieliczne) też. W ogóle to zauważyłam, że znajomi coraz mniej nas odwiedzają. W pierwszym roku wizyt było sporo (z ciekawości?), w drugim trochę mniej, a teraz to już tylko sporadycznie. Rodzice też to widzą. Rzadko ktoś wyrazi chęć odwiedzin. A przecież ja nie gryzę (no, może czasami kogoś w szyję). Zastanawiamy się, czemu tak się dzieje. Czy znajomi się mnie boją, czy nie chcą przeszkadzać, czy też po prostu nie chcą mnie znać?
Kiedy mama dziękuje komuś za wpłatę na subkonto (o ile to jest możliwe), to zawsze zaprasza do nas. Niestety, zwykle kończy się na tym, że ten ktoś "kiedyś wpadnie". I tyle. Teraz widzę, jak zamyka się świat ludziom chorym. A przecież choroba, czy wypadek może przytrafić się każdemu. Tylko, że nikt zdrowy o tym nie myśli. Może to i lepiej. Po co zawracać sobie głowę. Wystarczy odliczyć 1% i spać spokojnie. Dobre i to. Dziękuję. Spokojnej nocy!
Tak wesoło było! Taaak! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz