Jak już wiecie, jakiś czas temu wróciłam z turnusu. Dziś będzie krótka relacja z turnusowo-wyjzadowych działań. Wybaczcie, że z takim poślizgiem, ale cierpię ostatnio na notoryczny brak wolnego czasu. Przydało by się, żeby doba była trochę dłuższa. Może wtedy znajdowałabym czas, żeby Wam o wszystkim na bieżąco pisać. Ale wróćmy do tematu. Na ostatnim turnusie było fajnie. Po dwóch tygodniach ćwiczeń rozluźniłam się, wyprostowałam
trochę plecy, odrobinę lepiej też trzymam głowę. Ogólnie czuję się
dobrze. Nowe miejsce jest dosyć fajne. Choć pogoda była w kratkę, to
udało się nam raz odbyć spory spacer penetracyjny po nieznanej okolicy. Ośrodek jest położony
blisko jeziora. Ładna okolica. Co prawda teraz widoki nie pokazały całej
swojej krasy, ale latem, czy jesienią jest tam pewnie ślicznie.
Terapie? Ogólnie było wszystko dobrze. Brakowało mi jednak logopedy i dogoterapii.
Na razie nie ma nikogo, kto mógłby te zajęcia prowadzić. Miejmy
nadzieję, że szybko znajdzie się ktoś chętny. Oby tylko był doświadczony, bo
tylko ktoś taki mógłby coś ze mną zdziałać. Podsumowując, to było trochę niedociągnięć, ale w sumie to drobiazgi, więc wszystko dało się naprawić.
Pewnie z każdym kolejnym turnusem (mój był dopiero drugi w tym miejscu) będzie coraz lepiej, bo plany są
wielkie, a i potencjał tego miejsca spory. Zatem, oby do wiosny. Wtedy
to pojadę tam na kolejny magiel. Zobaczymy, co się zmieni i jak. Poniżej możecie
zobaczyć, jak dzielnie ćwiczyłam.
Aktualnie wróciłam do swoich
codziennych zajęć. Codziennie jeżdżę do mojego ośrodka, gdzie dzielnie walczę, by jeszcze bardziej poprawić swoją kondycję. Niebawem Święta, więc będzie u nas przedstawienie i szkolny jarmark. Jest duży ruch w interesie, mamy próby i dużo się dzieje.
A tak to było, gdy na turnusie się ćwiczyło:
 |
Na skrzyżowaniu ulic
W jedną stronę my, a w drugą inni hotelowi goście |
 |
Rzut oka na ośrodek od frontu |
 |
Ośrodek od tyłu
Jedno z tych okien bez balkonu było moje |
 |
Nad jeziorem |
 |
W terenie |
Koniec na dziś.