Święta, święta i już po. W tym roku były wyjątkowo wesołe. Spotkałam się z
dziadkami i kuzynami. Było naprawdę świątecznie. Były prezenty i wszystko, czego można sobie w święta wymarzyć. Oprócz śniegu oczywiście. Ale to już inna bajka.
|
Rodzinnie, z wujostwem i kuzynami |
A tuż po świętach
odwiedzili nas znajomi rodziców. Przyjechali z małą córeczką. Kiedy byli
u nas ostatni raz, to jej jeszcze nie było na świecie. Teraz ma już
trochę ponad rok i niepewnie jeszcze, ale sama już chodzi. Malutkiej
spodobały się nasze koty. Tuptała za nimi, kiedy tylko były w zasięgu
jej wzroku. Karmelek był wniebowzięty, że ktoś go zechciał wygłaskać.
Dawał się wyniętolić na wszystkie strony. Kochany rudzielec. Nawet kotka
przyszła się zaprezentować. Burito tylko gdzieś przemykał cichcem
bokami, mały dzikus.
|
To, co Tygrysy lubią najbardziej! |
Ta moja nowa koleżanka jest super. Mama była
zachwycona, jak otwierała dziubek do jedzenia. A kiedy przyszedł czas
snu, to nam pomachała pa, pa i poszła spać. Ciocia ją zaprowadziła do
łóżka i zaraz przyszła. Bez usypiania mała po prostu została sama w obcym
domu, sama w pokoju i zasnęła. Cudowne dziecko!
Dzisiaj Sylwester.
Będzie zamieszanie. Będzie głośno i wesoło. Muszę to jakoś
wytrzymać. Mam tylko nadzieję, że kiedy zasnę (o ile mi się to uda), to
nie zostanę wyrwana ze snu wystrzałami fajerwerków. To mnie przeraża.
Podobnie, jak naszą Azę, która już od kilku dni pcha się na chatę, żeby
uciec od wystrzałów, które w okolicy już grzmią. Musimy to jakoś
przetrwać. A potem będzie już spokój. Szczęśliwego nowego roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz