No i mama sobie pojechała. Zostawiła mnie z tatą, zabrała siostrę i tyle ją widziałam. Nie było jej trzy dni. Chyba dobrze, że chwilę od siebie odpoczęłyśmy. Czy mama przyjechała wypoczęta? Może troszkę. Mama to ma taki układ, że może odpocząć albo ode mnie, albo od Ali. Ale żeby kiedyś się oderwała od całego naszego cyrku, to się jeszcze chyba nie zdarzyło. No, nie licząc jakichś jednodniowych wypadów zakupowych, zwykle w okolicach wyprzedaży. Średnio dwa razy w roku. Taki lajf.
Dziewczyny odwiedziły babcie, dziadka, ciotki klotki (koleżanki mamy), trochę się pobawiły na pikniku alternatywnym i wio z powrotem. A ja z tatą na luzie, bez pośpiechu i hałasów relaksowałam się przy relacjach na Eurosporcie, Cannal sport itp. Obejrzałam trochę bilarda, kilka meczy, jakieś wyścigi i czas zleciał. Taki to był mój długi weekend. Ale nie martwcie się, odbiję sobie niebawem. Niedługo bowiem wyjeżdżamy na turnusik. Wiem, że będę musiała się trochę spiąć, ale będzie dobrze. Na turnusach jedynie czuję jakąś większą odmianę. Śpię wtedy w nowym miejscu, jem co innego, niż zwykle i wszystko jest inaczej. Do obiadu zasuwam, jak koń w polu, ale potem zazwyczaj mam relaks. Wiecie, jak to jest poza domem. Lubię tak czasem coś zmienić. A nieczęsto się to zdarza. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, bo to co się działo w długi weekend, przeszło ludzkie pojęcie. Jednego dnia było 23 stopnie, a kolejnego 5. Dobrze, że zostałam w domu, bo jak nic, pewnie wróciła bym przeziębiona. A tak, pełna sportowych wrażeń, jestem cala i zdrowa.
...
Mamy już maj, a to oznacza że za nami kwiecień i koniec zbierania 1%. Wszystkim, którzy przekazali go właśnie mi WIELKIE DZIĘKI! To między innymi dzięki tym wpłatom mogę pojechać na turnus. Dziękuję!
Pobudka! Czas do przedszkola. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz