Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

sobota, 11 stycznia 2014

Jest nowy news!
Po niedzieli mam się stawić do szpitala na botulinę. W czwartek byłam u pani doktor. Pooglądała mnie i stwierdziła, że już najwyższy czas na ostrzyk. Po czym wcisnęła mnie jakoś w swój tajemny grafik i będę kłuta. Skierowanie do szpitala udało się mamie wyprosić ekspresowo (dziękuję mojej dr pediatrze). Teraz tylko muszę wytrzymać kilka dni bez kataru czy innej infekcji, bo inaczej klapa. Życzcie mi więc zdrowia i powodzenia w celności kłucia. Bardzo istotną kwestią jest bowiem trafność strzałów botulinowych. Jak będą w 10-tkę, to będzie git. Pani doktor musi się wkłuć w odpowiednie mięśnie i tam podać lek. Oby jej ręka nie drgnęła. Lek powoduje. że mięśnie się rozluźniają i spastyka się zmniejsza. Wtedy łatwiej mi jest np. zgiąć, czy wyprostować rękę lub nogę. Po zabiegu bardzo ważna jest intensywna rehabilitacja. Wiem, że na turnus na oddziale nie mam szans (brak wolnych miejsc), więc będziemy musiały bardziej zaktywizować panią Zuzię, fizjoterapeutkę z mojego przedszkola oraz zagęścić trochę prywatną rehabilitację. Po ostrzyku już jestem też umówiona z technikiem od moich ortez. Okazało się, że są nieco za ciasne i trzeba je lekko poszerzyć. W sumie to się jakoś wszystko układa, jak trzeba. Żebym tylko ja nie zawaliła, bo plan sypnie w drobiazg. Trzymajcie kciuki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz