Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

niedziela, 27 października 2013

Jesteśmy w domeczku!
...
A co się działo w ostatnie dni turnusowe? Pozwolę sobie cofnąć się nieco w czasie. Co to się działo?! Hit turnusu.
Ciotka logopedka nakarmiła mnie wędliną! Zjadłam cały plasterek baleronu, bez tłuszczyku. Rozdrobniła go i nawciskała mi do paszczy. Pomemlalam, o dziwo pogryzłam, a potem połknęłam. Co wyplułam, wciśnięto mi z powrotem. Mama robiła wielkie oczy. Dotąd zwykle dziamdziałam, dziamdziałam, a jak przyszło do połykania, to był szybki zwrot. Normalnie szok. Mama ma mi teraz nie odpuszczać i iść za ciosem. W piątek była powtórka z rozrywki -  jadłam kiełbaskę (plasterkach). Czy wam to smakuje? Bo mi średnio. Słone toto, jak czort. Muszę poprosić mamę, by przygotowała jakieś mięsko domowym sposobem. Myślę, że takie będzie mi bardziej smakowało. Wszyscy byliby bardzo szczęśliwi, gdybym zaczęła jeść, jak inne dzieci. Ja też chciałabym poznać nowe smaki. Ciekawe, jak nam pójdzie? Trzymajcie kciuki!
Dokarmianie baleronem :-)
A co się działo jeszcze?
Przyjdzie czas na podsumowanie. Teraz trzeba się zadomowić na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz