Witamy!

Oto blog Hani.
Chcielibyśmy przedstawić na nim historię życia naszej małej Hanki-niespodzianki.
Małej, bo Hana urodziła się jako wcześniak, z wagą zaledwie 750 gramów.
Wciąż jest mała. I tak już chyba zostanie.
Hania nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, walczy z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką i wieloma innymi konsekwencjami przedwczesnego pojawienia się na świecie.
Walczy dzielnie.
Zobacz, co u Hani i wokół niej.
Zapraszamy!
Mama i cała reszta

Szukaj na tym blogu

piątek, 24 maja 2013

Nie wiem, czy to ten magiczny miód, czy jakieś inne czary, ale kiedy dziś się obudziłam, to mama stwierdziła, że moja buźka jest jakaś inna. W okolicach ust mam zwykle niefajną skórę, a dziś pupka niemowlaka. Fakt, że się wyspałam (bez nocnego alarmu) i ostatnio się jakoś mniej ślinię, ale czy wpływ na to ma też Manuka? Hmmm, ciekawe. No i jeszcze dodam (jeśli kogoś to interesuje), że wczoraj zrobiłam prawie normalną kupkę. Zwykle jest to garść kamieni (jak to mówi mama), a wczoraj kula z plasteliny. Chciałabym zostać przy plastelinie, bo noszenie w jelitach, a potem wyciskanie kamieni nie należy do przyjemności. Mam nadzieję, że robienie owej kupy jakoś się ustabilizuje. Mama zaznacza w kalendarzu, kiedy ją zrobię, bo bywa i tak, że przez pięć dni nic, a potem np. trzy dni pod rząd. Kto by to ogarnął? Czopki glicerynowe w szafeczce w pogotowiu czekają, ale ostatnio nie stosujemy. Po kilku dniach przerwy jakoś się "skupiam" i wyciskam te kozie bobki. Moja gastroenterolog zalecała więcej błonnika, no to jem, ale w moim przypadku, to niewiele daje. Brak ruchu i nieprawidłowo pracujący układ pokarmowy - porażony MPD (tak nam tłumaczyła gastro), daje takie efekty. Do tego jem mało świeżych warzyw (niestety nie pochrupię marcheweczki czy kalarepki - wszystko gotowane i miksowane) a świeże owoce wzmagają refluks. Nie potrafię też pić normalnie. Wszystko co spożywam, musi mieć postać półpłynną lub papki. Kiedy chcą mnie napoić wodą lub herbatką, krztuszę się niemiłosiernie. Mam wrażenie, że chcą mnie utopić w kropelce wody. Fajne mam życie, co? Tyle dobrego chociaż, że od pewnego czasu zaczynam dzień łyżeczką miodziku. Jestem wtedy bardzo zadowolona. Szybko się nauczyłam, jak  go ciamkać i chyba go polubiłam. Zrobiłyśmy przerwę w lekach przeciwrefluksowych i teraz bacznie obserwujemy, jak działa na mnie ów cud miód.
I takie to dziś wieści-opowieści (z d... wyjęte i miodem smarnięte).
To już nie macie o czym pisać?!


3 komentarze:

  1. Super wiadomosci
    My też walczymy z zaparciami, momentami to jest koszmar. Jak czuje nadchodzącą qpe krzyczy wystraszony i uruchamia się odruch wymiotny. Pierwszy raz w zyciu i to na swoim własnym dziecku, takie coś widziałam. Póki co błonnik wystarcza.
    Trzymajcie się dziewczyny i do przodu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zaparcia polecaja LAKTULOZE, moj syn to uzywal jak byl maly i na mleku mial zaparcia. Ten syrop powoduje ze stolce sa miekkie i latwiej je mozna wycisnac! Polecam, jest to taki slodkawy syrop bez smaku. Tez jest uzywany u osob starszych ktore maja problemy z zatwardzeniem. Przepraszam ze pisze niepoprawnie ale z angielskiej klawiatury... Pozdrawiam, Hania (a wlasciwie tez Hana bo tak to po angielsku wymawiaja :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za podpowiedź.
    Lactulose stosowaliśmy, ale niezbyt Hani pomagała. Teraz szukamy pomocy w zmianie (urozmaiceniu) diety. Nie lubimy podawać małej chemii i staramy się tego unikać. Nie poddajemy się i walczymy dalej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń