Ten długi weekend wcale nie jest taki fajny. Grill oczywiście został odpalony, ale na podwórku zjedli tylko dzielni dorośli. Dzieci bawiły się trochę między kroplami deszczu, w kaloszach i kurtkach. Ja nawet nosa nie wynurzyłam.
Choć były takie propozycje. Mam lekki katar i mama nie chce nic więcej.
Byli goście, byliśmy i my w gościach. Tak się jakoś złożyło dubeltowo, że były u nas bliźniaczki. A potem my odwiedziliśmy bliźnięta. Pierwszy raz, bo niedawno w naszej rodzinie przyszła na świat nowa parka, Ola i Mateusz. Obydwie pary niedaleko nas mieszkają i mamy podwójną radość, i to x2. Bliźniaczki, Daria i Julia, to już duże dziewczyny. Chodzą do pierwszej klasy.
Z Alką bawiły się fajnie. Maleństwa też są super. Ale takie malutkie! To daleka rodzina i Alce chyba nie grożą w przyszłości bliźnięta. Miałaby wesoło. My nieczęsto się z nimi widujemy, ale ja wiem, że robią duży hałas i zamieszanie. Fajnie mają, bo mają się z kim bawić, ale rodzicom lekko nie jest. Najważniejsze, że są zdrowe.
Szaleństwa na gnieździe bocianim :-) |
Mam nadzieję, że niebawem się pojawi. Niech podleje mocno nasze sałaty i rzodkiewki, a potem będziemy się nimi w słońcu objadać. Na naszej jednej truskaweczce jest już związek owocu. Czekamy, aż pojawi się ich więcej. Drzewka obsypały się kwieciem, tylko pszczółki siedzą gdzieś poukrywane i czekają na pogodę, by móc wziąć się do pracy. Ciekawe, jakie będzie lato?
Cuda z ogróda |
Jest słońce, jest robota... aż brzęczy! Czekamy na więcej. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz