Takie były Święta, jakich nikt nie pamięta. Gdzie okiem sięgnąć śnieżna pierzyna. Całą niedzielę sypało, a w Lany Poniedziałek zamiast latania i lania
na podwórku, było odśnieżanie i naprawianie bałwana. Stary został od południa liźnięty słońcem i nie wyglądał dobrze.
Białe święta.
A za mną już trzeci rok życia. Gości nie było, ale prezentów kilka tak.
Mój najfajniejszy prezent będzie miał swoją premierę, jak się wreszcie wypogodzi. Dostałam wielką huśtawkę "bocianie gniazdo" i jej miejsce będzie na tarasie, pod daszkiem. Latem będę się bujać i kręcić we wszystkie strony świata. Ale się będzie działo! Doczekać się nie mogę. Naprawdę ta zima mogłaby już sobie odejść i długo nie wracać.
Zimo, wiosną precz z naszego podwórka!
Sio, a kysz!!!
P.S. Dziś słyszałam, że za tydzień ma być 13 stopni ciepła!
Święta już za nami... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz