Ale się działo w końcówce starego! Dobrze, że się już skończył, bo w ostatnim jego dniu był max. Nie uwierzycie - poszłam spać o 3-ciej nad ranem. Tańcowałam z tatą na środku salonu oraz widziałam cuda na niebie.
Tak naprawdę, to trzaski fajerwerków nie dawały mi spać, ale w sumie to były piękne. Niemało ludziska puścili z dymem :-)
Tak balowałam, że teraz odsypiam i odsypiam.
Imprezy, jak się zaczęły, tak jeszcze się nie kończą. Oczekujemy dziś kolejnych noworocznych gości, a w sobotę szykują się Ali urodziny. Ostro się zaczyna nowy rok. Dobrze, że dziś już ruszyło przedszkole i praca taty.
Będzie trochę ciszy i spokoju.
Ufff, muszę odpocząć.
Tańce przytupańce |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz